Go Bottom
  • Witaj Gość

Autor Wątek: Życie w Togolandzie  (Przeczytany 1360 razy)

03 Kwiecień, 2022, godz.13:00:05
Odpowiedź #15

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Pierwszą stycznością z miejscowymi innymi niż z terenów sąsiadujących z osadnictwem niemieckim nie była walka ale widok rzesz uchodźców uciekających przed nie zostawiającymi za sobą nic poza zgliszczami domów i niewolą ich mieszkańców wojownikami z północy. Król nakazał aby szli oni na południe i wysłał towarzyszącego mu księdza z listem do przełożonego werbistów którzy powinni byli już przybyć do Nowej Miśni aby przeznaczył część królewskiej donacji na pomoc uchodźcom, a sam z wojskiem ruszył dalej.. Kilka dni później doszło do walk ze zwiadowcami wroga. Huzarzy sascy zdołali pojmać kilku. Oddano ich miejscowym sojusznikom aby ich przesłuchali. Nie obyło się bez tortur, ale uzyskano informacje którymi drogami poruszają się zgrupowania wroga i że jeszcze się nie połączyły. Karygodny błąd z ich strony a wspaniała szansa dla sił niemieckich i sprzymierzonych. Król także podzielił swoje siły ale tylko na dwa zgrupowania które składały się z niemieckiego batalionu oraz pewnej liczby miejscowych wojowników. Wyposażone z przewodnikami ruszyły one na wroga. Dzięki wiedzy miejscowych zorganizowano skuteczne zasadzki na awangardy obu zgrupowań. Pierwsze zwycięstwa zwiększyły znacząco morale żołnierzy, ale prawdziwy sprawdzian miał dopiero nadejść wraz z głównymi siłami wrogich armii. Te jednak nie nadeszły ponieważ z awangard niektórym wojownikom udało się uciec i zawrócili oni wojska.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
04 Kwiecień, 2022, godz.17:47:32
Odpowiedź #16

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Król zrezygnował z marszu na północ aby nie narazić szczupłych sił na powtórkę. Oddziały wroga połączyły się na dalekiej północ i wspólnie maszerują na Niemców. Król ogłosił odwrót bojąc stanąć przeciw z pewnością przeważającym siłom murzyńskim.
W tym samym czasie do Nowej Miśni dotarła fala uchodźców. Ojciec Hans Sordgen do którego adresowany był królewski list postąpił zgodnie z wytycznymi. Przyjął miejscowych pod opiekę. Znaczna część z nich znalazła zatrudnienie jako pomocnicy fachowych budowlańców przy budowie klasztoru. Po wypłacie pierwszych pensji zakonnicy wspólnie z tłumaczami nauczyli posługiwania się pieniędzmi tych którzy nie wiedzieli jak one działają.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
04 Kwiecień, 2022, godz.18:27:54
Odpowiedź #17

Karl Friedrich von Wittelsbach

  • Obywatel
  • Wiadomości: 431
    • Zobacz profil
Z chęcią odwiedzę Togoland.
JKW Karl Friedrich von Wittelsbach  
Król Senior Bawarii
Książę Lippe
Feldmarschall Wojsk Lądowych Armii Cesarstwa Niemieckiego
Zapisane
04 Kwiecień, 2022, godz.19:34:40
Odpowiedź #18

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Jeśli Waszej Królewskiej Mości towarzyszyć będą dzielni bawarscy żołnierze to chętnie przyjmiemy takich gości.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
05 Kwiecień, 2022, godz.11:14:48
Odpowiedź #19

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Wojska niemieckie wróciły do Nowej Miśni. Natychmiast po powrocie, rannych umieszczono w szpitalu koszar wojskowych, a żołnierzom dano chwilę wytchnienia. Tym czasem w mieście zawrzało. Wielu ludzi powtarzało plotkę o tym że wojsko zostało pokonane i do miasta zbliżają się oddziały miejscowych. Na szczęście król i inni przedstawiciele władz zdołali uspokoić mieszkańców. W międzyczasie piechota morska nową koleją została przetransportowana rozmieszczoną w dwóch pozostałych osadach. Jedna kompania zajęła Annestadt i rozpoczęła jego fortyfikowanie. Pozostałe dwie kompanie zmierzały do Nowego Budziszyna
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
06 Kwiecień, 2022, godz.12:08:55
Odpowiedź #20

August von Hohenzollern

  • Jego Cesarska Mość
  • Wiadomości: 2413
    • Zobacz profil
Cesarz wysłał dodatkowy batalion piechoty, aby uspokoić sytuację.
Aby przyspieszyć dostawę, wojsko zostało załadowane na szybkie niszczyciele
Zapisane
06 Kwiecień, 2022, godz.16:34:18
Odpowiedź #21

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
No, nareszcie jakieś wsparcie. Dziękuję bardzo.

Przez resztę drugiej połowy lutego każdy miał ręce pełne roboty. Piechota ramię w ramię z miejscowymi i niemieckimi mieszkańcami oraz częścią marynarzy pracowicie budowali okopy i barykady. W rękach floty spoczywało również zdemontowanie najlżejszych dział-tych kalibru 88 mm z pancernika. Na koszt króla miejscowi cieśle wykonali dla nich prowizoryczne drewniane łoża. Połowę, czyli dziewięć armat rozmieszczono wokół stolicy, dwa w Annestadt, a pozostałe sześć w Nowym Budziszynie. W tym samym czasie oba szwadrony jazdy monitorowały ruchy przeciwnika co czasem niestety kończyło się ranami lub nawet śmiercią.
Na początku marca w Nowej Miśni pojawiła się oczekiwana bez cienia przesady można powiedzieć armada. Oprócz dodatkowych oddziałów w ładowniach przybyłych transportowców znajdowały się karabiny, pistolety i amunicja do nich.
 Mając do dyspozycji 7 tysięcy żołnierzy niemieckich król Karol mógł rozpocząć prawdziwą wojnę. Postanowił zaryzykować i zostawić osady pod opieką policji i floty oraz tworzonych z inicjatywy władz cywilnych freikorpsów wyposażonych za zgodą monarchy w broń przywiezioną z Niemiec. Kombinowana brygada ze wsparciem zmniejszonej wydarzeniami ostatnich tygodni liczby miejscowych wojowników ruszyła na spotkanie przeciwnika. Nie minęło wiele czasu gdy natknęli się na pierwszy oddział. Dzięki miejscowym zwiadowcom Karol wiedział że to straż przednia większej grupy. Rozmyślnie w straży przedniej wojska cesarskiego umieszczeni zostali jegrzy. Doskonale wyszkolona piechota momentalnie rozwinęła się w tyralierę zasypała wroga celnym ogniem. Afrykańczycy odpowiadali ogniem z tego co mieli: łuków oraz broni palnej. Od skałkowych muszkietów rodem z czasów Korsykańskiego Ogra po kilkusetletnie, najpewniej portugalskie, arkabuzy i muszkiety lontowe. Dzięki osłonie lekkiej piechoty, kawaleria zdążyła się przegrupować i przygotować do szarży. Na dźwięk trąbek piechurzy wbiegli w luki między szwadronami., A te ruszyły do przodu w momencie gdy ostatni jegier zrównał się z ich szeregami. Jazda szybko ze stępa przeszła z kłus, a w momencie gdy padli pierwsi ranni, dobywając szabel i pałaszy przyspieszyła do galopu. Malo która tyraliera wytrzyma szarżę kawalerii na otwartym terenie, a już na pewno nie pozbawionych dyscypliny wojowników przyzwyczajonych do indywidualnej walki wojowników plemiennych. Ze sporymi stratami wycofali się oni w popłochu. Jazda zgodnie z planem ruszyła za nimi. Stało się jednak coś czego plan nie przewidywał. Siły główne zamiast być zdezorganizowane na skutek ucieczki towarzyszy uszykowane i nastawione bojowo. Gdy pierwsza linia dostała się pod ostrzał dowodzący szarżą komendant gwardii lekko ranny, dał rozkaz do odwrotu. Król posłał znów do akcji jegrów. Tym razem z towarzyszeniem fizylierów swojego pułku. Wybiegli oni do przodu uformowani w kolumny tak aby jazda mogła przedostać się miedzy nimi na tyły. Zgodnie z przewidywaniami monarchy wróg ruszył do ataku. Piechota postawiła ogień zaporowy tak aby dać czas na przygotowanie się głównej silne przeznaczonej do odparcia ataku-kartaczownicom MG-1. Broń dotychczas nieużywana bojowo w cesarskiej armii spisała się doskonale. Wywarła piorunujący efekt na morale wojowników miejscowych którzy w momencie gdy ich towarzysze zaczęli ginąć w tępie błyskawicznym przestraszyli się i rozpoczęli odwrót. Marszałek Wettyn pewny zwycięstwa puścił znów do ataku jazdę. Tym razem w luźnym szyku. Niektórym wodzom udało się zebrać jeszcze kilkukrotnie swoich wojowników do oporu, ale wtedy w ruch szła broń palna i z niewielkimi stratami znów triumfowali Niemcy. Wreszcie przeciwnik zaczął się poddawać. Bilans bitwy był następujący: król saski stracił około 40 zabitych głownie własnych żołnierzy i ponad 80 rannych. Problemem była też śmierć lub kalectwo prawie 70 koni czyniąca z części jazdy nagle pieszych żołnierzy do czego nie konieczne byli oni przyzwyczajeni. Straty wroga są trudne do dokładnego oszacowanie. Do niewoli dostało się ponad 200 wojowników zdrowych oraz około 60 rannych. Wykorzystano ich następnie do wykopania grobów dla poległych z obu stron. Nikt nie liczył wrogich poległych ale różni szacowali ich liczbę na trzy do nawet ośmiu czy dziewięciu setek choć ta ostania liczba była zapewne przesadzona. Jeńców pod konną eskortą odprowadzono na wybrzeże. Reszta armii ruszyła dalej na północ.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
07 Kwiecień, 2022, godz.11:01:08
Odpowiedź #22

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
W marszu na północ armia saska napotykała niewielki opór tłumiony niewielkimi kosztami choć zdarzały się udane zasadzki na patrole i furażerów. Wreszcie dotarła w góry w centralnej części kraju. Król otrzymawszy wiadomość o przybyciu dodatkowego batalionu postanowił nadłożyć drogi i ominąć łańcuch górski od wschodu.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
09 Kwiecień, 2022, godz.17:48:19
Odpowiedź #23

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Król nie pomylił się w swoich przewidywaniach. Podczas gdy on ze swoim ludźmi przemierzał północne równiny wojownicy którzy skryli się w górach przegrupowali się i pomaszerowali w kierunku oceanu.
Za radą renegatów z plemion sojuszniczych wróg postanowił zdobyć oddalone od pozostałych Annestad. Niewielka wioska miała być banalnie prosta do zdobycia. Miejscowi nie wiedzieli jednak że okopy i barykady pracowicie wzniesione przez żołnierzy Seebatalionu nie leżały teraz odłogiem. Dowódca cesarskiego batalionu posiłkowego otrzymawszy komendę nad bezpieczeństwem osadników mądrze umieścił we wsi pozostającej poza zasięgiem nawet najcięższych dział pancernika. Żołnierze wspólnie z oddelegowanymi kanonierami naprawili fortyfikacje, a nawet zaczęli je ulepszać.
Właśnie wychodzących rano do pracy żołnierzy ujrzeli murzyńscy zwiadowcy. Wódz zrozumiał że jedynym sposobem na powodzenie ataku jest liczyć na zaskoczenie wie zatrzymał narazie swoje siły z dala od Annestadt. Do działania przystąpił w nocy. Jego ludzie poruszali się bezgłośnie, jednak wprawne oczy wartowników wypatrzyły wroga. Niestety zbyt późno aby starannie przygotować obronę. Strzały i dźwięk gwizdków zaalarmowały mieszkańców i resztę kompanii. Gdy zaspaniu piechurzy wybiegali z namiotów łapiąc szybko karabiny wróg wdzierał się już do okopów. Oficerowie i podoficerowie wrzeszczeli:"Bagnet na broń!" Rozkaz był bardzo słuszny. Walka wyglądała tak że Niemiec wystrzelił raz i już nie miał czasu przeładować. Jedynie oficerowie wyposażeni w sześciostrzałowe Reichsrevolvery byli w stanie oddać więcej strzałów. Straty poniesione od broni palnej poważnie nadwątliły siłę ataku miejscowych lecz nie złamały go. Straty obrońców również rosły. Uzbrojeni mieszkańcy którzy włączali się do walki mieli pewne przeszkolenie w strzelaniu, ale już ich umiejętności walki wręcz pozostawiały wiele do życzenia więc stawali się łatwym celem dla wprawnych wojowników afrykańskich. Żołnierze nie cofali się o krok ginąc lub zabijając. Ich towarzysze zakwaterowani wewnątrz wioski  w większości nie włączali się do ręcznego boju ale strzelali do każdej postaci która nie miała w ręku karabinu. Niestety nie było to w pełni skutecznie ponieważ tak zginął jeden z dowódców plutonu który mając dobytą tylko szablę został wzięty za afrykanina. Dano rozkaz do odwrotu. Żołnierze schronili się za wewnętrznymi barykadami wokół głównego placu wsi. Potem stało się to na co liczył dowódca niemiecki. U wroga puściła dyscyplina. Wojowie rozbiegli się łupić domy kolonistów. Za niedługo wybuchł pożar który dzięki nocy zauważyli obserwatorzy na  dozorującym wybrzeże niszczycielu. Jednostka natychmiast zbliżyła się do brzegu i wysadziła oddział zwiadowczy który w około pół godziny potwierdził w wiosce rozgorzała walka. Kontrtorpedowiec pognał natychmiast do Nowej Miśni.
W tym samym czasie w wiosce po chwili ostrzału zza umocnień kapitan postanowił przeprowadzić kontratak. Niedobitki wojska kolonialnego przeskoczyły barykady i rozpoczęły wypieranie najeźdźców metr po metrze. Na rogatkach wioski czekała jednak niemiła niespodzianka. Zaalarmowane zbliżającymi się odgłosami walki pozostałe oddziały autochtonów przyszykowały się do walki. Na Niemców spadła chmura strzał i oszczepów więc ci rzucili się do biegu. Niestety zmęczone i coraz bardziej zdemoralizowane wojska niemieckie nie wytrzymały walki z przeważającym wrogiem zadając mu jakkolwiek spore straty.. Próba powrotu za barykady udała się niewielkiej ilości żołnierzy którzy nie mogli długo stawiać oporu. Miejscowi wzięli niestawiających oporu do niewoli, a broniących się wymordowali. Wioska spłonęła. Wielkim atutem wygranej było przejęcie broni wraz z amunicją oraz jednego sprawnego działa. Drugie udało się uszkodzić, ale dwóch kanonierów w obawie przed torturami zgodziło się je naprawić oraz nauczyć miejscowych obsługi.
Informacja o bitwie dotarła do Nowej Miśni skąd natychmiast ruszyła kompania z pomocą. Na szczęście udało się jej powrócić bez nawiązania kontaktu z wrogiem., ale wieści wywołały panikę która cudem udało się opanować. Zycie w obu miasteczkach przeszło na wojenne tory. Każdy robił co mógł aby przygotować się do obrony. Kolejnym celem przeciwnika stał się Nowy Budziszyn. Ten jednak był gotowy. Zgodnie z rozkazem dowódcy żołnierze spali na stanowiskach w pełnym rynsztunku. Uciążliwe, ale jak się okazało bezpieczne. Tym razem atakujący nie skryli się też w zaroślach które w większości zostały wcięte. Wartownicy szybko zauważyli nadchodzącego wroga. W dwie minuty ogniem zionęło sześć okrętowych armat ściągniętych na ląd. Po bokach, na dźwięk wybuchów do akcji włączyły się trzy niszczyciele cumujące w pobliżu. Szrapnele zadawały znaczne straty atakującym. Obrońcy ukryci za wałami ponosili natomiast niewielkie. Ani huraganowy ogień bron ręcznej, ani zapora artyleryjska nie załamały jednak ataku więc padła komenda: "bagnet na broń!". Z racji niewielkiej już odległości między armiami ostania salwa niewiele straciła na celności. Równo z nią na rozkaz dowódcy obrony kanonierzy opuścili swoje stanowiska ze względu na swoją cenność. Wycofali się oni do środka miejscowości gdzie na pozycjach ostatniej szansy czekali członkowie freikorpsów. Ostrzał tyłowych szeregów wroga kontynuowały natomiast okręty. Zawrzała walka wręcz w której dzięki długości karabinów oraz lepszemu wyszkoleniu górowali obrońcy. Przede wszystkim w sercach cesarskich soldatów wrzała nienawiść i chęć zemsty za zniszczenie niemieckiej wsi. Zmiękczeni artylerią miejscowi przejawiali] znacznie mniejszą chęć do walki niż trzy dni wcześniej w Annestadt. Gdy na polu bitwy zjawiło się pół kompanii rezerwy wódz murzyński dał za wygraną. Pierwszy atak został odparty.. Niedługo potem informacje dotarły do naczelnego dowódcy który wysłał w pomoc "Dresdena". Z jego pomocą odparto kolejne szturmy.
W tym samym czasie główne siły stoczyły kolejną bitwę, choć raczej należałoby określić ją potyczką, z resztą sił sprzymierzonych wzmocnionych wojskami które opuściły obóz króla Saksonii. Przeprawiające się przez rzekę wojska saskie zostały zaatakowane.  Na szczęście brzegi nie były zarośnięte więc nie był to atak z zaskoczenia. Znajdujący się już na drugim brzegu batalion jegrów zdołał częściowo rozwinąć się w tyralierę i oddać dwie salwy zanim  doszło do ręcznego spotkania. Z drugiego brzegu w przedpole prażyły kartaczownice i piechota. Jazda natomiast  przekroczyła niezbyt w tym czasie głęboką w przeciwieństwie, jak stwierdzili towarzyszący królowi naukowcy, z drugą połową roku. Huzarzy i ułani wykonali kilka szarż na tyły atakujących co uratowało łamiących się już jegrów. Konsternacja wywołana walką z mało rozprzestrzenionymi na tych terenach końmi pozwoliła niemieckiej piechocie wycofać się na drugi brzeg skąd ogniem skoordynowanym z towarzyszami z pozostałych oddziałów ogniem odparli atakujących a kawaleria dokończyła dzieła. Niektóre wioski zaczynają poddawać się władzom cesarskim.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
10 Kwiecień, 2022, godz.14:34:40
Odpowiedź #24

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Pobici pod Nowym Budziszynem Afrykańczycy wycofali się na północ. Tam doszły ich wieści o sukcesach armii królewskiej która hołdowała kolejne wioski. Postanowili wyruszyć do domów. Marsz zajął ponad tydzień. W między czasie dochodziło do licznych sprzeczek między wodzami a nawet kilku bitew. W jednej z nich uwolniono część jeńców z Annestadt. Niektórzy wodzowie postanowili zawrócić i poddać się władzom niemieckim licząc na miłosierdzie. Jeńcy których uwolnili obiecali że będą świadczyć na ich korzyść.  Rada Kolonii-organ doradczy gubernatora złożony z przedstawicieli wszystkich trzech osad wspólnie z radą miejską Nowej Miśni pamiętając królewskie wytyczne również wstawili się za miejscowymi. Złożywszy hołd powrócili oni do swoich domów.
Podobnie na północy król kazał rozgłosić że ci którzy poddadzą się kolonistom zostaną oszczędzeni, a od teraz każdy opór będzie bezwzględnie karany. Wielu korzystało z oferty. Przez kilka dni król i jego oficerowie byli zajęci negocjacjami z miejscowymi wodzami. Niestety zdarzały się niewielki, ale zgodnie z obietnicą krwawo tłumione próby oporu. Dodatkowo dowództwo niemieckie uzyskało informacje że  w góry uciekają wszyscy ci którzy zamierzają kontynuować walkę.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
10 Kwiecień, 2022, godz.17:52:47
Odpowiedź #25

August von Hohenzollern

  • Jego Cesarska Mość
  • Wiadomości: 2413
    • Zobacz profil
Dla wzmocnienia wojsk niemieckich Cesar wydał rozkaz, żeby z niszczycieli zdjąć połowie uzbrojenia i 2/3 amunicji. Powinno to wzmocnić nasze oddziały w Afryce.
Zapisane
12 Kwiecień, 2022, godz.18:24:37
Odpowiedź #26

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Wojska pod wodzą króla wytrwale maszerowały na północne rubieże kolonii. Zwiadowcy zarówno spośród kawalerii jak i najwierniejszych miejscowych pracowicie zbierali informacje o wrogu. Okazało się że obozuje on na wyżynach w północno-zachodniej części kraju toteż tam skierowały się główne siły.. Po kilku dniach marszu żołnierze ujrzeli wroga. Niestety luźno zadrzewiona sawanna sprawiła że wróg także ich dostrzegł więc uszykował się do boju. Niemcy również sformowali szyki i powoli ruszyli do walki. Wódz murzyński wiedział że w wymianie ognia nie ma szans, w przeciwieństwie do walki wręcz. Wiedział to tez król Karol. Dlatego gdy zobaczył że Afrykańczycy zaczynają biec w stronę jego ludzi nakazał natychmiastowe zatrzymanie. Największe straty zadał wrogowi pułk strzelców i jegrzy ( bo o dwóch batalionach nie można było już mówić) wyposażeni w nową, szybkostrzelną broń. Na samym końcu do "koncertu śmierci" włączyły się karabiny maszynowe, ale już po krótkiej serii ich obsługi musiały dobyć szabel. Gdy walka rozgorzała na dobrze król nakazał sześciu szwadronom trzymanym dotychczas w rezerwie okrążyć szyki w szybkim tempie ponieważ widział że część centrum jest coraz bardziej zdominowywana przez wroga. Kawalerzyści nie zdążyli i zanim dokonali szarży piechota niemiecka została rozbita na dwie grupy. Na pierwszą szarżę wojownicy afrykańscy się przygotowali. Dowódca kawalerii widząc że nie osiąga celu nakazał odskok i ponowienie ataku. Sytuacja powtórzyła się ponownie. Dopiero trzeci  atak jazdy uratował sytuację i zmusił wroga do ucieczki. Najcięższa bitwa była już za ludźmi króla. Teraz pozostało zniszczyć opór do końca. Szybko do władcy zaczęły dochodzić informacje o atakach na poddane wioski. Wobec tego podzielił swoje siły na cztery grupy operacyjne po 2 tysiące żołnierzy które miały wytropić "partyzantów" i zniszczyć ich.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
16 Kwiecień, 2022, godz.15:01:10
Odpowiedź #27

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Przez półtora miesiąca żołnierze pełnili trudną służbę antypartyzancką. Zaskarbili sobie jednak wdzięczność i szacunek miejscowej ludności niejednokrotnie bezpośrednio broniąc wiosek przed napadem grup partyzanckich które z wyzwoleńczych często zmieniały się w pospolite bandy nastawione na rabunek od płaszczykiem walki z najeźdźcami.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane
16 Kwiecień, 2022, godz.18:57:56
Odpowiedź #28

August von Hohenzollern

  • Jego Cesarska Mość
  • Wiadomości: 2413
    • Zobacz profil
Niszczyciele musiały wracać do Niemiec. Przybył  telegram z cesarskiego pałacu z zapytaniem, czy artyleria okrętowa jest jeszcze potrzebna.
Król Saksoni miał sam podjąć decyzję w tej sprawie.
Zapisane
17 Kwiecień, 2022, godz.13:44:09
Odpowiedź #29

Karl von Wettin

  • Król Saksonii
  • Wiadomości: 1051
    • Zobacz profil
Upewniwszy się że sytuacja jest w miarę pod kontrolą król odpowiedział że artyleria może wrócić na swoje miejsce i zostawiwszy dla bezpieczeństwa na miejscu cały korpus ekspedycyjny odpłynął do Niemiec postarać się o fundusze na odbudowę zarówno miejscowych wiosek jak i zniszczonego Annestadt. W tym czasie  ruszyły prace nad odbudową zniszczonych przedmieść Nowego Budziszyna finansowane z własnych zasobów kolonii.
Karl August,
v G.G. König von Sachsen,
Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach,
Herzog von Sachsen-Altenburg, Sachsen-Coburg-Gotha und Sachsen-Meiningen,
Fürst von Waldenburg
Markgraf von Oberlausitz, Landgraf von Thüringen
Zapisane

 


18 Maj, 2024, godz.19:37:51 Top
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
pytamy nowewienislawowo anges serwerszybcyiwsciekli bratnica